Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, jak działał w ciągu ostatnich trzech i pół roku Narodowy Fundusz Zdrowia. Kontrolę przeprowadzono w Centrali i trzech oddziałach wojewódzkich NFZ: opolskim, warmińsko-mazurskim i wielkopolskim. Oceny są negatywne. System publicznej ochrony zdrowia wymaga systemowych rozwiązań, których – jak dotąd – brakuje.
Czytaj więcej
Ponad połowa badanych deklaruje, że gdyby miała wybór, zrezygnowałaby z obowiązkowej składki zdro...
„Dostęp Polaków do diagnostyki i leczenia w latach 2021–2024 uległ pogorszeniu. W wielu miejscach kraju nie zabezpieczono dostępu do świadczeń zdrowotnych zgodnie z planami zakupu świadczeń, czyli występowały tzw. białe plamy. Wzrósł średni czas oczekiwania na diagnozę i rozpoczęcie terapii. Znacząco wydłużył się czas oczekiwania na świadczenia: o 40 proc. w przypadkach pilnych i o 67 proc. – w sytuacji stabilnej” – napisała NIK w komunikacie po kontroli NFZ.
O ile w 2021 r. placówki opieki medycznej potrzebowałyby 2,8 miesiąca by przyjąć wszystkich zapisanych pacjentów, tak w połowie 2024 r. było to już 3,6 miesiąca. „Dla przykładu – na wizytę w poradni endokrynologicznej pacjent w przypadku stabilnym czeka nawet 318 dni (woj. opolskie), a w przypadku pilnym 154 dni (woj. zachodniopomorskie). Jeszcze większe różnice występują w zestawieniu dotyczącym liczby osób oczekujących na diagnozę i leczenie. W przypadku stabilnym w kolejce do endokrynologa czeka 18 tys. osób (woj. śląskie), a w pilnym ponad 4,5 tys. (woj. mazowieckie)” - czytamy w raporcie.
Co z pieniędzmi dla NFZ? Decyzje polityków, konsekwencje dla pacjentów
NIK uważa, że NFZ ma niedostateczne nakłady, by być sprawnym płatnikiem usług medycznych. Wynika to między innymi stąd, że jest obciążany coraz to nowymi powinnościami. Od 2021 do I połowy 2024 r. przychody NFZ zwiększyły się o ponad 8 proc., ale koszty wzrosły o ponad 30 proc.